Dzisiaj pewna blogerka odkryła
koszenilę. Dorosła kobieta dokonała odkrycia, z czego robi się
czerwony barwnik E120, inaczej zwany też kwasem karminowym. Wszystko
podane w łatwy i przystępny sposób z dużą ilością obrazków.
Robaczki żywe – robaczki martwe.
Trochę inne niż nasze, ciekawe czy są tam biedronki? |
Tekst zawiera przestrogę dla
wegetarian, jednak jedną z pierwszych informacji, jakie przyswaja
początkujący wegetarianin jest dokładna lista barwników
pochodzenia zwierzęcego. Dlatego też nie widzę powodu, aby ich
specjalnie ostrzegać. Czy mamy powody ideologiczne, czy wizja mszyc
buszujących wśród kaktusów zwyczajnie nas obrzydza, możemy
czytać składy i unikać koszenili. To jednak absolutnie nie
oznacza, że musimy rezygnować z kolorowanych na różowo napojów i
jogurtów. Część z nich barwiona jest betaniną, czyli czerwienią
buraczaną. Na inny czerwony barwnik, pąs 4R (E124) powinny uważać
osoby uczulone na salicylany. Czerwonych barwników jest masa (np.
Czerwień 2G, czerwień Allura), więc nie ma potrzeby robienia z
igły wideł :)
Dodatkowo, w kosmetykach raczej nie
znajdziemy koszenili, lecz wspomnianą już czerwień koszenilową
(nazwa jest podobna, ale zastosowanie inne!), zwaną też pąsem 4R,
która w żywności jest oznaczana za pomocą kodu E124, w
kosmetykach jest używane oznaczenie CI 16255.
Mało tego, mamy o wiele więcej
barwników spożywczych pochodzenia zwierzęcego:
Żółcień chinolinowa (E104) –
pozyskiwana jest ze zwierząt. Zakazon jej w USA i Japonii. Z badań
przeprowadzonych w Wielkiej Brytanii wynika, że może powodować
nadpobudliwość u dzieci, inne badania (niepotwierdzone jednak)
dowodzą, że żółcień może powodować raka.
Astaksantyna (E161j) – czerwony
barwnik, który w naturze odpowiada za kolor mięsa łososia, raka
itd. Z tych cennych zwierząt nie opłaca się go jednak pozyskiwać.
Źródłem astaksantyny są głównie algi, kryl i krewetki północne.
Słabo się wchłania i jej wpływ na ludzki organizm jest znikomy.
Kantaksantyna (E161g) – to k barwnik
nadający żywności pomarańczową barwę. Na skalę przemysłową
pozyskuje się go z oczyszczonych piór flamingów. Jest stosowany do
produkcji tabletek z opalizującą powłoczką. Podczas stosowania
zauważono pogorszenie wzroku.
Nie ma lekko – trzeba czytać składy.
Wszystko ma swoje wady i zalety, sztuczne barwniki na bazie związków
azowych są wiele bardziej szkodliwe.
Ehh wszędzie te składy :/
OdpowiedzUsuńNiestety, czasem można się ich przestraszyć ;)
OdpowiedzUsuń